Tym razem paring NaruSasu albo
SasuNaru jak kto woli :D
Oczywiście muszę też zaznaczyć iż
będzie to dłuższe opowiadanie oraz przeprosić z góry za nie wyłapane błędy – jak to się mówi – najtrudniej jej poprawić
samego siebie, a raczej swoje własne błędy.
Gomen
Lena
Przed wejściem do okazałego
budynku z połowy osiemnastego wieku zatrzymał się z piskiem opon srebrny Aston
Martin. Naruto siedzący na fotelu pasażera przełknął głośno ślinę. Jego
ściśnięty żołądek już od rana dawał o sobie znać, a z minuty na minutę było
coraz gorzej. Jego błękitne oczy z uwagą lustrowały otoczenie, a mina jasno
wskazywała na to, że najchętniej znalazłby się gdziekolwiek indziej, tylko nie
w tym miejscu. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że cokolwiek nie powie sprawa
jest i tak już przesądzona.
– Mów za siebie, to nie ty będziesz musiał przebywać na co dzień z tą bandą snobów – parsknął poirytowany blondyn.
– Wiesz, że często wyjeżdżam, dlatego ta szkoła jest najlepszym wyborem w tej sytuacji. Wiem, że nie jest ci łatwo, ale wierzę w to, że w końcu przyzwyczaisz się do nowego życia – westchnął białowłosy.
– Mam już siedemnaście lat, przecież spokojnie mógłbym chodzić do szkoły publicznej, nawet jeżeli musiałbym co jakiś czas pomieszkiwać sam – nie dawał za wygraną.
– Naruto, przerabialiśmy to już tyle razy. Zrozum w końcu, że chcę dla ciebie jak najlepiej dlatego wybrałem dla ciebie tę placówkę. Nie wiem w czym widzisz kłopot, przecież w Stanach też chodziłeś do szkoły z internatem, więc nie powinno to być dla ciebie problemem – tłumaczył spokojnie.
– Nieważne – burknął chłopak, jednocześnie sięgając dłonią do klamki, aby otworzyć drzwi od strony pasażera.
Chwilę potem w jego ślady poszedł
starszy mężczyzna. Wyciągając walizkę blondyna z samochodu po raz kolejny
zastanawiał się nad niechęcią chłopaka do szkół z internatem. Cokolwiek było
jednak tego przyczyną, Naruto nie kwapił się z wyjaśnieniem mu tego, co
napawało go smutkiem. Jego chrześniak bardzo zmienił się przez ostatnie lata,
już nie przypominał tego wiecznie roześmianego, hałaśliwego dzieciaka, którego
wybryki przyprawiały go o ból głowy. Prawdą jednak było to, iż kochał go jak
rodzonego syna i nie mógł patrzeć na to co się z nim stało. Zdawał sobie wprawę
z tego, że gdyby Minato nie umarł, jego syn miałby dużo lepsze dzieciństwo. Sam
nie potrafił wyzbyć się żalu związanego z tym iż pozwolił Kushinie zabrać
sześcioletniego wówczas Naruto do Stanów. Nie był jednak w stanie wygrać z
matką chłopaka, żaden sąd nie przyznałby mu praw do opieki nad nim z czego
zdawał sobie wówczas sprawę.
W duchu przeklinał dzień w którym
przedstawił przyjacielowi tę kobietę. Z drugiej jednak strony, gdyby nie to, na
świecie nie byłoby teraz jego chrześniaka. Westchnął w duchu. Los bywa
niesamowicie przewrotny.
– Nie, dzięki. Dam sobie radę sam – usłyszał lakoniczną odpowiedź.
– W takim razie widzimy się w święta – westchnął, przygarniając do siebie chłopaka. Nie zwracał uwagi na protesty nastolatka, który nie przywykł do okazywania sobie w ten sposób uczuć. – Pozdrów Irukę i dbaj o siebie – mruknął jeszcze, wypuszczając blondyna z objęć.
– Jasne – burknął speszony.
Naruto odprowadził wzrokiem
odjeżdżający samochód w duchu wyzywając się od najgorszych. Wiedział, że swoim
zachowaniem rani chrzestnego, ale nie był w stanie się przemóc. To wszystko
działo się po prostu zbyt szybko. Jeszcze miesiąc temu Jiraiya był dla niego
tylko mglistym wspomnieniem z czasów kiedy mieszkał z ojcem. Oczywiście
pamiętał, iż mając sześć lat wprost ubóstwiał swoich dwóch przyszywanych
wujków, ale od tamtego czasu nie miał z nimi kontaktu przez co ich relacje się
zatarły. Prawdą jest też to, że przez ostatnie jedenaście lat w głębi serca
tęsknił za nimi, aczkolwiek nie potrafił się przemóc i otworzyć na to uczucie.
Zdawał sobie sprawę, że to tchórzostwo z jego strony, ale utracił już tak wielu
ludzi których kochał, nie chciał znów przeżywać tego samego.
Westchnął patrząc po raz ostatni
na okazałą bramę, za którą jeszcze niedawno zniknął samochód jego chrzestnego.
Chwytając dłonią stojącą obok walizkę, odwrócił się stronę masywnych drzwi
prowadzących do akademika w którym będzie od tej pory mieszkał.
Zanim jednak zrobił chociażby
jeden krok poczuł instynktownie, że jest obserwowany. Rozejrzał się po otoczeniu,
niestety nikogo nie zauważył. Miał nadzieje, że nie popadła w paranoje.
Ignorując dreszcze przeszywające jego ciało ruszył w stronę wejścia do budynku.
Zanim jednak jego dłoń dotknęła masywnej klamki, wrota otworzyły się a on sam
wylądował na ziemi przygnieciony przez jakiegoś chłopaka, który jak gdyby nigdy
nic wtulał się w niego pochlipując mu w koszulkę.
Naruto spojrzał zmieszany na
górującą nad nim postać, starając się jednocześnie uwolnić z uścisku tulącego
się do niego szatyna. Cała ta sytuacja
była dla niego niezręczna.
– Naru… - jęknął tamten w chwili, gdy został brutalnie pochwycony i oderwany od swojego przyjaciela z dzieciństwa.
– Kim ty… - nie dokończył Uzumaki, ponieważ w chwili, gdy jego oczom ukazała się twarz szatyna, zrozumiał kogo ma przed sobą. – Ki? – spytał niepewnie.
– Mówiłem ci, że on będzie mnie pamiętał! – krzyknął uradowany nastolatek, starając się wyrwać z ramion swojego towarzysza, który mu to skutecznie uniemożliwiał.
– Jak obiecasz, że będziesz grzeczny to cię puszczę – westchnął z rezygnacją Neji.
– Słowo skauta – oznajmił bez chwili wahania Inuzuka. – Tęskniłem, Lisku – wymruczał ponownie wtulając się w blondyna, chwilę po tym jak został uwolniony z niedźwiedziego uścisku ramion czarnowłosego.
Nad jego głową dwójka chłopców
wymieniła spojrzenia jasno świadczące o tym iż uważają szatyna za godnego
politowania.
Naruto dla świętego spokoju
poklepał niezdarnie po plecach przyjaciela z dzieciństwa, po czym odsunął się
nieznacznie.
– Kopę lat, Ki – odezwał się, uśmiechając się nieznacznie.
– Nic się nie zmieniłeś, Naru. Nadal wyglądasz jak śliczna dziewczyna – wykrzyknął z zachwytem Kiba, po jego słowach na kilka sekund zapadła niezręczna cisza.
Neji chrząknął znacząco, widząc,
że słowa jego chłopaka wywołały rumieniec wstydu na policzkach blondyna. Miał
nadzieje, że szatyn zrozumie co chciał mu przekazać, chociaż na ogół nie
grzeszył bystrością.
Niestety tak jak przypuszczał
jego ukochany nieświadomy swojej gafy, ciągnął właśnie zawstydzonego Naruto w
stronę ich wspólnego pokoju.
Widząc to mimowolnie poczuł
ukłucie zazdrości. Inuzuka zawsze był dość otwarty i przyjacielski, żeby nie
powiedzieć głośny i nachalny, ale jego stosunek do blondyna był jak na gusta
Hyuga zbyt swobodny.
Może i by się tym nie przejął,
gdyby nie zniewalająca uroda nowo przybyłego. Musiał przyznać, że Kibia miał
rację mówiąc, że Uzumaki wygląda jak śliczna dziewczyna. Jego delikatne rysy
twarzy oraz wielkie błękitne oczy, których odcień był piękniejszy niż
najczystsze niebo oraz blond włosy, tak nietypowe dla Japończyków, czyniły go niezwykle
interesującym. Co tu dużo mówić, Naruto był po prostu piękny. Czarnowłosy
zdawał sobie sprawę z tego, że to określenie nie pasuje do mężczyzny, ale słowo
„przystojny” w przypadku tego nastolatka wydawało się wręcz nie na miejscu.
Prawdę powiedziawszy, gdy kilka
minut temu po raz pierwszy ujrzał chłopaka, niemal nadludzką siłą woli
pohamował wyraz zachwytu cisnący mu się na twarz. I pomyśleć, że te chodzący
ideał o brzoskwiniowej cerze od dziś będzie dzielił pokój z jego chłopakiem.
Jęknął w duchu na samą myśl jakie katusze będzie musiał przechodzić, wyobraźnia
już podpowiadała mu niestworzone rzeczy. Na samą myśl, że ta dwójka będzie
spała w jednym pomieszczeniu żołądek podchodził mu do gardła. Z drugiej strony,
blondyn wyglądał jak typowy uke, o ile oczywiście był gejem w co wątpił.
Jedynym pocieszeniem dla niego
było to, że Kiba zdecydowanie wolał męski typ. Sam nie był za wysoki, mierzył
zaledwie metr siedemdziesiąt pięć centymetrów, lecz o dziwo był wyższy niż
Uzumaki, który na oko miał około metra siedemdziesięciu.
Przełknął głośno ślinę w chwili,
gdy zdał sobie sprawę, że jego wzrok już zbyt długo spoczywa na zgrabnych
pośladkach przyjaciela swojego chłopaka. Pokręcił gwałtownie głową starając się
odpędzić natrętne myśli.
– Nie – burknął, zdecydowanie musiał ochłonąć. Cała ta sytuacja wytrąciła go z równowagi. – Idę wziąć prysznic. Wpadnij do mnie za pół godziny?
– Jasne – potwierdził, po czym cmoknął go w usta i zniknął za drzwiami swojej sypialni.
Czarnowłosy jeszcze przez chwilę
stał i patrzył tępym wzrokiem w miejsce, gdzie zniknął jego partner po czym
wszedł do swojej kwatery, która znajdowała się naprzeciw tej którą zajmował
jego kochanek.
***
– I jak, co? – spytał Naruto, który z nic nie potrafił zrozumieć o co pyta go przyjaciel.
– Jak ci się podoba mój chłopak, oczywiście – oznajmił wprost z błogim uśmiechem na ustach i wyrazem rozmarzenia w oczach. – Jest super, co nie? Taki męski i przystojny.
Blondyn spojrzał z
niedowierzaniem na swojego współlokatora i byłego towarzysza zabaw z
dzieciństwa. Nie potrafił ukryć swojego zaskoczenia, biorąc pod uwagę swobodę z
jaką Kiba przekazał mu taką nowinę. Nigdy nie domyśliłby się, że jest gejem i
do tego tak otwarcie o tym mówiącym.
– Jesteś gejem? – spytał wprost, patrząc na niego z nadzieją w oczach.
– Nie – odpowiedział stanowczo, przynajmniej taką miał nadzieje.
Prawda jednak była taka, że sam
nie wiedział jaką ma orientację. Jak do tej pory żadna dziewczyna nie wzbudziła
w nim chociażby nikłego zainteresowania, co od jakiegoś czasu napawało go lekką
obawą. Z drugiej jednak strony nie czuł tez żadnego pociągu do facetów, więc w
gruncie rzeczy sam nie wiedział jak to naprawdę z nim jest. Miał po prostu
nadzieje, że nie trafił do tej pory na tą odpowiednią dla siebie kobietę. Nie
miał jednak zamiaru zwierzać się ze swoich rozterek siedzącemu obok chłopakowi.
Przynajmniej nie na chwilę obecną.
– Mówił ci już kiedyś ktoś, że masz nierówno pod sufitem? – spytał przekornie blondyn.
– Już wiem! – krzyknął uradowany, wcale nie zrażony wcześniejszą uwagą przyjaciela. – Jak pójdziesz ze mną na podwójną randkę to postawię ci ramen!
– No to gdzie i kiedy? – spytał odruchowo blondyn zanim zdążył pomyśleć co w ogóle mówi.
Jak na komendę obaj wybuchli
śmiechem w chwili, gdy dotarł do nich sens tego na co przed chwilą zgodził się
Uzumaki.
Naruto nie pamiętał już kiedy
ostatnio śmiał się tak szczerze. W tym momencie uświadomił sobie, że właśnie
tego mu brakowało. Nie zdając sobie sprawę z tego co robi chwycił za ramiona
Kibę i podnosząc chłopaka do pozycji siedzącej usadowił go sobie na kolanach i
najzwyczajniej w świcie wtulił się w miękkie ciało przyjaciela.
Gdy kilkanaście minut później
został sam w pokoju na jego twarzy nadal gościł uśmiech. Rozpakowując swoje
rzeczy rozmyślał o przewrotności losu. Jeszcze parę godzin temu był przekonany,
że znów czeka go samotna egzystencja w zimnych murach snobistycznej szkoły.
Teraz jednak w jego sercu po raz pierwszy od dawna pojawiła się nadzieja. To
ona sprawiła, że wewnętrzny mur jakim się do tej pory otaczał został
zarysowany. A najwspanialsze w tym wszystkim było to, że wcale go to nie
martwiło. Wręcz przeciwnie. Jakiś nieśmiały wewnętrzny głos szeptał mu w
zakamarkach podświadomości, iż dzisiejszy dzień stanie się wyznacznikiem jego
nowego życia, całkowicie innego od tego, które prowadził od jedenastu lat.
Gdy wszystkie rzeczy zostały już
wypakowane, wsunął pustą już walizkę pod łóżko i włączył laptopa. Chwilę
później w pomieszczeniu słychać już było dźwięki jego ulubionej muzyki a on sam
wsunął się do łazienki, gdzie stały już ułożone wcześniej przez niego
kosmetyki. Cieszyło go to, że w akademiku nie było wspólnych natrysków. W jego
wcześniejszej szkole miał przez to niemałe kłopoty, między innymi dlatego nie
chciał ponownie uczęszczać do męskiej placówki. Tym razem jednak czuł, że
będzie inaczej. Może dlatego, iż miał w końcu przy sobie jakąś przyjazną duszę?
W każdym bądź razie przyrzekł sobie, że od dziś pozostawia swoją przeszłość za
sobą. Nie chciał już jej rozpamiętywać. Znalazł się teraz w nowym miejscu,
gdzie będzie mógł rozpocząć wszystko od samego początku.
Chichocząc pod nosem rozebrał się
i wszedł pod prysznic. Chwilę później pisnął z zaskoczenia, gdy trysnęła na
niego lodowata woda, odsuwając się lekko, tak, aby nie leciał na niego
bezpośredni strumień, szybko ustawił pasującą mu temperaturę.
Kilka minut później namydlając
swoje ciało żelem o zapachu czekoladowym pogwizdywał wesoło w rytm dobiegającej
z pokoju melodii. Nie śpieszył się zbytnio, pozwalając, aby jego spięte do tej
pory mięśnie znalazły trochę ukojenia, poza tym jego współlokatora nie było
więc mógł sobie pozwolić na zajmowanie łazienki przez dłuższy czas. Kiba
uprzedził go przed wyjściem, że może nie być go nawet przez kilka godzin.
Oczywiście nie pytał co ma zamiar
robić przez ten czas, mina szatyna jasna wskazywała na cel jego wizyty u
swojego chłopaka. Zachichotał, gdy przed oczami ukazała mu się twarz
przyjaciela tuż przed wyjściem. Można śmiało powiedzieć, że wyglądał jak mały
kotek który zaraz ma otrzymać porcję ukochanej przez siebie śmietany.
Gdy wyszedł z kabiny, zdał sobie sprawę, że przez nieuwagę wziął najmniejszy ręcznik z zestawu, odetchnął
z ulgą mając świadomość, że jego współlokatora nie ma. Dziwnie by się poczuł,
gdyby ten miałby go zobaczyć prawie nagiego. Jeszcze nie przywykł do myśli, że
Kiba jest gejem. Na przyszłość obiecał sobie jednak, że będzie zabierał ze sobą
ubrania na zmianę do łazienki, aby uniknąć krepujących sytuacji.
Owinąwszy ręcznik wokół bioder,
który notabene zakrywał niewiele, wszedł do pokoju. Sekundę później zamarł. Na
łóżku współlokatora siedział obcy dla niego chłopak, będący jednocześnie posiadaczem pary
najpiękniejszych oczu jakie Naruto w życiu widział. Jęknął w duchy, gdy
zrozumiał jakim torem podążają jego myśli. Sekundę później zdał sobie sprawę,
że wpatruje się w te onyksowe tęczówki z najprawdopodobniej głupkowatym wyrazem
twarzy. Uświadomił sobie również iż mimo swojego piękna, patrzą one na
niego wyjątkowo zimno. Co o dziwo pozwoliło mu uwolnić się z tego uroku w który
dał się złapać w chwili gdy je ujrzał.
– Inuzuka, okupuje mój pokój – oznajmił sucho czarnowłosy, po czym przeniósł wzrok na czytaną wcześniej książkę.
Naruto prychnął pod nosem urażony
zachowaniem chłopaka. Bez dalszych wyjaśnień zrozumiał, iż ma przed sobą
współlokatora Nejiego oraz, że najzwyczajniej w świecie owa osoba ma zamiar go
ignorować. „Drań” przeszło mu przez myśl i już wiedział, że od teraz tak będzie
nazywać tego gościa.
Wyciągając z szafki świeżą
bieliznę i czyste ubrania zastanawiał się czy Kiba jest zazdrosny o to, iż jego
kochanek dzieli jedną sypialnię z najprzystojniejszym facetem jaki chodzi po
tym świecie. „Stop! O czym w ogóle ja myślę!” - przeraził się tokiem swojego
rozumowania. Bez chwili zwłoki umknął do łazienki, gdzie założył na siebie
czarne rurki i pomarańczową koszulę bez rękawów po czym ponownie wrócił do
sypialni, gdzie ignorując intruza założył buty i bez słowa wyszedł na korytarz.
Dopiero wtedy odetchnął z ulgą a jego serce, które do tej pory biło jak szalone
zaczęło się stopniowo uspokajać.
Gdy wróciła mu już jasność
myślenia, zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie wie co ma dalej robić. Chęć
ucieczki od burzącego jego spokój ducha osobnika była tak silna, iż nie
zastanowił się nawet co ma z sobą zrobić, gdy już uwolni się od przytłaczającej
go obecności czarnowłosego. Tak naprawdę to nawet nie wiedział gdzie znajduje
się pokój Nejiego, a nawet gdyby to i tak pewnie zastałby ich w dwuznacznej
sytuacji. W takiej sytuacji postanowił, że najlepiej będzie jeżeli po prosu
rozejrzy się trochę po terenie placówki. Przy okazji trochę ochłonie, miał
jednak cichą nadzieję, że intruz zdąży się już ulotnić do jego powrotu.
Trzy godziny później miał się
jednak przekonać, że w życiu nie zawsze ma się to czego się pragnie.
Ojeju, kocham zarówno Naruto jak i Bleacha, więc SasuNaru to strzał w dziesiątkę :3. No i dłuższe opowiadanie - świetnie. W ogóle taki zamknięty w sobie Naru... Uh, i akcja z ręcznikiem - me gusta xD. Więcej tego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny!
Megu
P.S. Mówiłaś, że masz problemy z błędami itp, więc mogę polecić Ci stronkę
http://www.przecinki.pl/
sama jej czasem używam (uwaga! Uprzedzam, iż czasem nie pokazuje przecinków w dobrych miejscach/ nie pokazuje w ogóle, ale da się ogarnąć). No, ewentualnie można załatwić sobie betę :).
Chyba cię kochana ozłocę! Interpunkcja to moja zmora, a ta strona może być dla mnie sporym ułatwieniem :)
UsuńW każdym bądź razie jestem niezmiernie wdzięczna :*
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział opowiadania Toshiro x Ichi ;)
Dzięki za zwrócenie uwagi, jak tak sobie myślę, to on chyba rzeczywiście jest szatynem :D
OdpowiedzUsuńWitam:) wpadłam i mi się spodobało, nawet bardzo:). Zobaczyłam u Ciebie SasuNaru i jestem stracona. Uwielbiam opowiadania o wyższych sferach i szkołach z internatem, jeszcze w tak klimatycznych budynkach^^. Wszystko ładnie opisane i takie jak trzeba. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję że będzie szybko :D
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieje, że uda mi się szybko naskrobać kolejny - w każdym bądź razie jestem w trakcie ;) A co do miejsca umieszczenia historii, to nie miałam wyboru ze względu na dalszą akcję tego trójkąta miłosnego :D Ale o tym to już w dalszych rozdziałach... nie mogę przecież wyprzedzać akcji ;)
UsuńBardzo mi się podbało, a Kiba to naprawdę wariat xd w pozytywnym sensie xd
OdpowiedzUsuńczekam a nexta! i odnośnie wytwórni to rczej nie dałabym mojego gniota tam ^^
Ohajo.
OdpowiedzUsuńJestem to po raz pierwszy, a już nie żałuję, Zacznę od tego, że będę czytać tylko opowiadanie z "M&A Naruto", bo niczego innego nie oglądałam i nie mam zamiaru jak na razie przynajmniej ;P
Lubię wyłapywać błędy, więc może zacznę od nich? (Gdybyś kiedyś chciała coś poprawić, czy jakoś tak :
"Jego błękitne oczy z uwagą lustrowały otocznie (...)" - zapewne chodziło o otoczenie, czyż nie? ;d
I to na tyle ;) Nie ma więcej błędów, co mnie cieszy.
Rozdział wydaje mi się ciekawy i jakiś ciepły. Mimo, ze pełno jest podobnych opowiadań w sieci, powiem Ci, że Twoje mnie jakoś wciągnęło, tak, że dodaję Cię do linków i z utęsknieniem będę czekała na nowości.
Kiba i jego "stosunek" do Naruto i swojego homoseksualizmu mnie rozwalił. Gdyby na świecie było więcej ludzi podobnych jemu, to świat byłby rajem...
Super, bardzo mi się podoba, mam nadzieję na szybką kontynuację ;*
Pozdrawiam bardzo serdecznie, życząc MASY weny,
Nowa Czytelniczka NS/SN Inata-chan
Dziękuję ślicznie za uświadomienie mnie co do błędu, który mi umknął :)
Usuń